Nagle Rosoco potknął sie o wyrastajacy z ziemi korzeń .
Upadł .
Po chwili wstał
- Wszystko dobrze? - zapytałam
- Chcyba coś się stało z moją łapą .
- Dasz radę dojść do jaskini ?- zapytałam
- Może - odrzekł z bólem
Gdy doszliśmy do mojej jaskini przygotowałam lek .
Posmarowałam nogę Rosoca i owinęłam bandarzem .
Zrobiłam mu także wywar który złagodzi ból .
Nagle Rosoco wyszedł z jaskini .
Zaniepokoniłam się .
- Wszystko dobrze ?- zapytałam
< Rososco ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz